2006-10-05


a to jest wyjscie z metra "Marksistskaja". Dodam, ze wyjscie w niebylejakim momencie, a w jedynym momencie kiedy przy -38 na dworze chcialo mi sie wygrzebac oympusa XA z kieszeni i zrobic fotke, zanim mi lapa odpadnie z tego popapranego mrozu. Rzecz w tym, ze metro to taki wielgachny cieplogenerator o napedzie ludzkim. Wilgoc wyprodukowana przez dziesiatki tysiecy pasazerow wydobywa sie na zewnatrz - w suche, mrozne powietrze jako ogromne kleby pary. Ogggromne, mowie! Cos niesamowitego, zwlaszcza, ze mroz = wyzowa, sloneczna pogoda. Tyle tylko, ze naprawde kurde zimno jest.

Brak komentarzy: