2005-11-26

W drodze powrotnej z Garbuszki do biura mielismy wieczor debiutow.
Wszyscy, lacznie ze stalymi bywalcami Moskwy mieli debiut ze zjazdu z 3-kalca w kierunku pracy.
A w zwiazku z tym zdarzyl mi sie debiut rozmowy z tutejsza milicja. I w ogole z drogowka jakakolwiek, taki bylem grzeczny w Polsce na drogach, ha!
A bylo tak.
Nikt nie wiedzial gdzie trzeba zjezdzac z 3-obwodnicy, wiec "wlasciwy" zjazd zlokalizowalismy w ostatnim momencie.
Ostro po hamulcach i ostro po modlitwach zeby ludzie za nami wykazali sie refleksem.
Widac byli dosc daleko, bo tyl nadal mamy caly.
Przebicie sie przez cztery pasy obwodnicy nigdy nie byly latwiejsze.
A potem ukazal sie pan radosnie machajacy paleczka, sugerujacy pogawedke.
Pogawedzilismy.
Na koniec, po wnikliwej kontroli papierow i wnikliwej probie doczytania czegokolwiek z zapapranej blotem tablicy rejestracyjnej pan milicjant wyglosil kwestie:
"Radze sie zapoznac z zasadami jakie obowiazuja uczestnikow ruchu drogowego w Moskwie"
Kiwnal glowa i kazal odjezdzac.
Problem w tym, ze od trzech tygodni uwaznie zapoznaje sie z tymi zasadami o ktorych wspominal.
Zasada dżungli.
Zasada silniejszego.
Zasada "byle do przodu"
Zasada wpychania sie na chama
Zasada braku uprzejmosci
Zasada zera tolerancji
Zasada ignorowania pieszych

No a mi sie dostalo za przejechanie ciaglej linii.

Naturalnie zjazd ktory nas postawil przed obliczem milicista okazal sie nie tym co trzeba. Przejechalismy przez pol miasta, zeby dotrzec tam gdzie chcielismy.
Sobota ewidentnie chciala zasugerowac, ze nalezy ja wykorzystywac na poznawanie miejscowych klimatow i zwiedzanie miasta.

W nocy idziemy do Relaksu w zwiazku z tym.

Brak komentarzy: