2006-02-01

Malo pisze cos ostatnio, nie?
Powinienem cos napisac. Po to jest ten blog.
Co, znowu o pogodzie? Moze byc.
Po tych mrozach, ktore notabene wybraly sie potem do Polski i tam ciachnely prawie dwie setki ludzi, jezeli nie liczyc tych z konta sniegu... no, ale zbaczam z tematu. Po tych mrozach kazde -10 a tym bardziej -5 (zwlaszcza jak nie ma wiatru) to jak wiosna. Czlowiek chodzi w samym podkoszulku, czasem sobie skarpetki zalozy. Czlowiek o imieniu Iwan, Sasza czy Jewgenij oczywiscie.
Poza tym to dziwne, ale przy takich porzadnych mrozach w okolicy -25 Moskwa wyglada niesamowicie. Pisalem juz pewnie, albo i nie pisalem, ze jak sa mrozy to przewaznie swieci slonce. I wszystko jest spowite klebami pary. I to jakos pasuje do tego miasta. Natomiast jak temperatura spada do marnych -10, wtedy samochody na powrot zaczynaja przerabiac swiezo spadly snieg na czarne bloto. I robi sie szaro.
Srednio fajnie.
Z drugiej strony, cieplejsza pogoda oznacza - bylo-nie-bylo - mozliwosc wyjscia na dwor w normalniejszych warunkach.
Mozna wtedy nie zamarzajac np pojezdzic na wyzlach. W parku gorkiego na ten przyklad. Akurat tam wszystkie sciezki sa na okazjie zimy zamieniane w system lododwych drozek, i od gdzies dziewiatej rano do polnocy stada ludzi pomykaja na wyzlach po lodzie.
Jest oczywiscie caly life support prawdziewgo rosjanina, czyli wszechobecne budki z herbata i alkoholem.
Proporcje zuzycia wydaje mi sie, nie wymagaja komentarza.
Ciezka sprawa, bo jak sie przejezdza kolo grupki takich chuchajacych tubylcow, to mozna upasc.
Jeszcze inna strona historii jest taka, ze upasc jest i tak latwo, jak ktos (wychodzi na to) od 10 lat nie mial wyzlow na nogach.
Tak. A wydawalo mi sie, ze to jak z jazda na rowerze.
Tez mi wytlumaczenie. Na rowerze jednak ciut czesciej jezdze.
Tyci-tyci.
Dwie godziny ostrego lapania rownowagi jednak sporo daly, bo na drugi dzien bylo jakby latwiej. I juz nawet wpadaie na ludzi przebiegalo w jakis taki bardziej kontrolowany sposob.
Lekarz mowil, ze nie powinienem sie zbytnio martwic podwojnym otwartym zlamaniem piszczeli z przemieszczeniem. Podobno przechodzi jak sie wypije jakiez ziolka.
Aaaa, nie, czekajcie - to na nartach!
Wyzly wychodza calkiem przyjemnie, nawet w kwestii zderzen, bo czesciej sie po zderzeniu robi jakiegos pirueta z przygodnie 'wpadnieta na' osoba, niz zalicza glebe.
Ale ziolka na leczenie wszelkich przypadlosci to osobna historia.

Brak komentarzy: